poniedziałek, 28 października 2013

... zastanawiam się, co jest nie tak. bo że coś jest, jest niemalże pewne. plątam się po świecie, uśmiecham i chętnie daję ludziom czas, którego potrzebują. staram się nie myśleć o sobie zbyt źle, bo zupełnie pewnie niechcący ( a może jednak podświadomie bardzo chcący?) otoczenie na pewno by to wyhaczyło, a wtedy kiła mogiła, po herbacie, słabo i w ogóle bez sensu. nie ignoruję, nie oceniam. poznaję, lubię, jestem zaciekawiona. słucham, przytulam, współczuję, daję się nabrać, oszukać, zranić, zaskoczyć, udobruchać, ponieść głupim pomysłom, zrobić coś spontanicznie. mam plany, zmieniam plany, bluzgam na rząd i zachwycam się małopolską, wysiadam na złym przystanku w nowym mieście, wymiguję się od mandatu w wagonie pierwszej klasy, robię zdjęcia pięknego jedzenia i ciekawych drzwi, zbieram cytaty i zabawne hasła ze ścian publicznych toalet. śmieję się na głos do własnych myśli i podnoszę z ziemi zagubione kasztany, żeby nie czuły się samotne. niemiłosiernie nie potrafię śpiewać, ale za to zostawać sam na sam z książką, kawą, czekoladą. cieszę się słońcem, seksem, spacerem w letnim deszczu i zapachem ulubionych perfum. fascynuję buką, excelem, którego nie umiem i wszystkim, co ma grochy. nie rzucam się w oczy, nie mieszam facetom w głowach, nie łamię serc ani kregosłupów. nie jestem wredna, bywam złośliwa. coś jest nie tak.